Śladami Wacława z Szamotuł i … wronieckiego osiołka

Piękny czerwcowy dzień grupa członków i sympatyków Nowotomyskiego Towarzystwa Kulturalnego spędziła na wojażach po sąsiednim powiecie szamotulskim. Rolę przewodnika po tych doskonale sobie znanych miejscach przyjął na siebie wiceburmistrz Paweł Mordal, z zamiłowania krajoznawca i przewodnik turystyczny, wieloletni prezes szamotulskiego Oddziału PTTK.


Wizytę w mieście Wacława z Szamotuł – uważanego za najwybitniejszego polskiego kompozytora przed Chopinem, a przynajmniej za jednego z najwybitniejszych polskich kompozytorów epoki odrodzenia, najbardziej powszechnie znanego obywatela tego miasta – rozpoczęliśmy od Bazyliki Kolegiackiej, w której trwają aktualnie prace konserwatorskie, poprzedzające zaplanowane na rok 2010 obchody 50. rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej Pocieszenia – Szamotuł Pani. Ten najstarszy, zbudowany w latach 1423–1431, z fundacji Dobrogosta Wincentego Świdwów – Szamotulskich, a rozbudowany w XVI wieku staraniem Łukasza Górki, jeden z najcenniejszych obiektów architektury gotyckiej w Wielkopolsce, w 2014 roku otrzymał godność bazyliki mniejszej. Nie mogliśmy wprawdzie zobaczyć objętego pracami konserwatorskimi, późnorenesansowego ołtarza głównego z początku XVII wieku, widzieliśmy natomiast ołtarz boczny z ukoronowanym koronami papieskimi obrazem Matki Bożej Pocieszenia – będącym, namalowaną na drewnie o wymiarach 32×36, ruską ikoną Matki Boskiej Kazańskiej oraz inne zabytkowe elementy we wnętrzu świątyni, w tym znajdującą się w przejściu z prezbiterium do głównej nawy belkę tęczową, na środku z gotyckim krucyfiksem z około 1370 r. Naszą uwagę zwróciło przepiękne otoczenie kościoła z uznanymi za pomniki przyrody wiązami oraz imponującą dzwonnicą.
Po zwiedzeniu świątyni swe kroki skierowaliśmy do, będącego dziś siedzibą muzeum, Zamku Górków z kolekcją ikon pochodzących z różnych warsztatów Rosji, dzisiejszej Ukrainy i Białorusi. Jej początek przypada na 1994 rok, kiedy to muzeum zaczęło otrzymywać obiekty sztuki cerkiewnej zatrzymane przez służby celne przemytnikom. W chwili obecnej – ta warta obejrzenia – kolekcja liczy ok. 1200 obiektów, z tego ok. 350 ikon znajduje się na ekspozycji stałej. W skład, powiększanego obecnie poprzez dokonywanie zakupów, zbioru wchodzą ikony wykonane tradycyjną techniką, czyli temperą lub farbą olejną na desce, metaloplastyka (ołtarzyki podróżne, krzyże i plakiety metalowe) oraz tzw. drobnica (czyli małe medaliony wykonane techniką emalii). Najmniejszą częścią zbioru są cerkiewne utensylia. Jest to zaledwie kilka lampek oliwnych i tzw. ręczników na ikony.
W jedynej z zachowanych zamkowych baszt, zwanej Basztą Halszki, wysłuchaliśmy opowiedzianej nam przez wiceburmistrza Pawła Mordala, z imponującą znajomością tematu, historii, zdrobniale zwanej Halszką, tragicznej historii księżnej Elżbiety Ostrogskiej – uwiecznionej m.in. na jednym z obrazów Jana Matejki, córki księcia Ilii Ostrogskiego i Beaty Kościelskiej, która oprócz wielkich posiadłości po ojcu, po matce odziedziczyła niezwykłą urodę i o której rękę ubiegało się wielu panów polskich, litewskich i ruskich. Halszka nie chciała przystać na zaaranżowane małżeństwo z Łukaszem III Górką, ale została siłą sprowadzona do Szamotuł i tam więziona przez 14 lat w baszcie, połączonej podobno podziemnym przejściem z kościołem. Według legend duch Halszki powraca na basztę.
Opuszczając Szamotuły – miasto z wielowiekową, ciekawą historią – mieliśmy jeszcze okazję, by rzucić okiem na rozrzucone po różnych częściach miasta (m. in. na skwerze Maksymiliana Ciężkiego), drewniane rzeźby, pozostawione tu przez artystów z całej Polski, goszczących na organizowanych cyklicznie plenerach rzeźbiarskich.

Udając się w kierunku Wronek, nie przypuszczaliśmy, że czeka nas po drodze niezwykła turystyczna atrakcja. We wsi Słopanowo w powiecie szamotulskim zwiedziliśmy kościół pw. św. Mikołaja, będący zabytkiem klasy „0”. Ten drewniany wiejski kościółek z końca XVII wieku kryje w sobie prawdziwe bogactwo form: rzeźby Matki Bożej Bolesnej z XVI stulecia i św. Jana z XVII stulecia, a przede wszystkim późnorenesansową i barokową polichromię o cechach ludowych na ścianach i suficie. Na ścianach prezentuje ona wydarzenia biblijne z życia świętych: Mikołaja, Wawrzyńca, Szczepana, Piotra i Pawła wzbogacone ornamentyką roślinną. Na suficie – wizerunki Trójcy Św., Boga Ojca i Chrystusa. Z uśmiechem na twarzy obejrzeliśmy, umiejscowione pod chórem, malowidło przedstawiające – rzadko spotykanego w kościołach – diabła i karczmarkę z kuflem piwa, spisanymi na skórze wołowej jej grzechami i uzasadnieniem wymierzonej kary – „bo nie dolewała”.

Przyjazd do Wronek był okazją do złożenia rewizyty członkom Towarzystwa Miłośników Ziemi Wronieckiej, którego nasz przewodnik, wiceburmistrz Paweł Mordal jest członkiem honorowym. Przed będącym siedzibą Towarzystwa budynkiem dawnego spichlerza, w którym obecnie mieści się Muzeum Ziemi Wronieckiej, powitali nas prezes Paweł Bugaj i wiceprezes Krystyna Tomczak. W ich towarzystwie obejrzeliśmy zgromadzone w muzealnych izbach – związane z historią Ziemi Wronieckiej – eksponaty, w większości podarowane przez społeczeństwo. Prowadząc nas przez muzealne działy: artystyczno – historyczny (średniowiecze, XIX i XX wiek), archeologiczny (pradzieje), etnograficzny (XIX i XX wiek) i łowiecko-przyrodniczy (Puszcza Nadnotecka), pracownik Muzeum – Piotr Pojasek przybliżył nam najważniejsze fakty z historii Wronek i ich okolic. W piwnicznej Sali Wystaw Czasowych, w której oprócz wystaw, organizowane są prelekcje, spotkania i zajęcia dla dorosłych oraz dzieci, zwiedziliśmy wystawę poświęconą historii wronieckiego pożarnictwa, a następnie przy kawie i pysznym cieście, wymieniliśmy się z gospodarzami doświadczeniami z naszej działalności. Od tego momentu towarzyszyła nam również Grażyna Kaźmierczak – właścicielka i redaktor naczelna portalu i tygodnika „Wroniecki Bazar”.
W tak sympatycznym gronie ruszyliśmy na zwiedzanie miasta, śledząc z uwagą, dostrzegalne w przestrzeni miejskiej, dowody lokalnej aktywności członków goszczącego nas Towarzystwa. A tych rzeczywiście nie brakuje. Przy kościele klasztornym O.O. Franciszkanów prezes Paweł Bugaj pokazał nam jedną z tablic, wykonanych przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Wronieckiej, w ramach znakowania Szlaku św. Jakuba w powiecie szamotulskim (powiat szamotulski jest częścią szlaku zwanego Lubuską Drogą św. Jakuba, prowadzącą przez Ziemię Lubuską i zachodnią Wielkopolskę). Przy wzorowanej na barokowych rzeźbach, figurze św. Nepomucena, ufundowanej w 2014 r. przez członka Towarzystwa Piotra Franka, stanęliśmy do pamiątkowego zdjęcia. Ustawiono ją przy wejściu na nową kładkę przez Wartę, od strony części miasta nazywanej Zamościem.
Wronki to miasto malowniczo położone nad brzegami Warty. Od grudnia 2014 r. ładne widoki na płynącą rzekę oraz panoramę miasta można podziwiać właśnie z kładki spinającej jej brzegi. Oprócz walorów czysto praktycznych, dodaje ona panoramie miasta wiele uroku. Jej wyróżnikiem jest jednostronny stalowy łuk pochylony na zewnątrz. Kładka ma długość ponad 206 metrów, z czego 90 przypada na część nurtową, a reszta biegnie nad terenem
zalewowym. W miejscu ich połączenia usytuowany jest taras widokowy. Całości dopełnia starannie zaprojektowana infrastruktura z miejscami do wypoczynku i odpowiednio dobranym oświetleniem.
Nie mogliśmy też ominąć wronieckiego Rynku z figurką osiołka. Wykonana z brązu kompozycja rzeźbiarska autorstwa Roberta Sobocińskiego, stanęła w tym miejscu w maju 2016 roku, by upamiętnić dość szczególne wydarzenie z czasów II wojny światowej. W ten sposób spełniło się jedno z marzeń Zarządu Towarzystwa Miłośników Ziemi Wronieckiej – inicjatora i organizatora całego przedsięwzięcia. A rzecz przed laty miała się następująco … Odbywające się 20 kwietnia 1941 roku na wronieckim rynku uroczystości, związane z obchodami urodzin Adolfa Hitlera, zakłóciło pojawienie się mleczarza z – zaprzężonym do wózka na kanki z mlekiem – osiołkiem, który zarżał głośno w najbardziej doniosłym momencie uroczystości. Zwierzę, woźnica i przypadkowi przechodnie zostali wprawdzie obici przez żandarmów, ale ten zgoła humorystyczny efekt nie pozwolił planowo kontynuować wielkiej hitlerowskiej fety i szczerze uradował Polaków. Po latach wronczanie postanowili wydobyć z niepamięci ten epizod z wojennych dziejów miasta i… zafundować miastu ogólnopolską reklamę.
W podziękowaniu za przemiłą wizytę, Bogdan Górny – prezes Nowotomyskiego Towarzystwa Kulturalnego i jednocześnie szef naszej nowotomyskiej Kapeli „Zza Winkla”, zaintonował „Znosz kierunek…” – sztandarowy przebój kapeli, związany właśnie z Wronkami.

Ten kolejny integracyjno-poznawczy wyjazd, zorganizowany przez nasze Towarzystwo, pozwolił jego uczestnikom przekonać się, że nie trzeba udawać się w dalekie podróże, by interesująco i atrakcyjnie spędzić czas. Raz jeszcze potwierdził oczywistą prawdę, że często „cudze chwalimy, a swego nie znamy”, a przecież nasza wielkopolska ziemia ma nam do zaoferowania wiele interesujących i wartych poznania miejsc. Już dziś zapraszamy więc na następne – podobne tej czerwcowej – wyprawy.

Zdjęcia: Lucyna Kończal – Gnap oraz Szwarc Gapa Wronki